W POLU PASTERSKA DRU呕YNA. 1. W polu pasterska dru偶yna ju偶 艣pi; nagle niebieskie otwar艂y si臋 drzwi. To Anio艂 Pa艅ski, ja艣nieje mu w艂os, i taki w blaskach odzywa si臋 g艂os: O b艂ogos艂awiony 偶艂obie; O gwiazdo betlejemska; O J贸zefie co艣 szuka艂 gospody; O J贸zefie! Czego chcecie; O prze艣liczny m贸j malu艣ki; O tej dobie le偶y w 偶艂obie; Obchodz膮c Jezusa dzi艣 narodzenie; Og艂aszamy dzi艣 nowin臋; Oj, malu艣ki, malu艣ki; Pan Jezus si臋 rodzi i w dom Wasz przychodzi; Pan z nieba i z 艂ona Ojca; Pan z nieba i z O J贸zefie co艣 szuka艂 gospody; O male艅ki Jezu m贸j; O mili Kr贸lowie; Oj malu艣ki malu艣ki chwyty; Pan z nieba i z 艂ona Ojca przychodzi chwyty; Pasterze bie偶eli, gdy g艂os us艂yszeli; Pasterze mili, co艣cie widzieli; Pasterzu, pasterzu, czy widzisz; Pastora艂ka czudecka; Pastuszek; Patrzcie bracia; Pierwsza gwiazda chwyty; Piosenka na CICHO WSZ臉DZIE. 1. Cicho wsz臋dzie, 艣pi 艣wiat ca艂y twardym snem uj臋ty, A na niebie gwiazdy gra艂y hymn do Boga 艣wi臋ty. Ref. Gloria in exscelsis Deo 2. Ot, w lichej tam stajence B贸g si臋 dla nas rodzi, NARODZI艁 SI臉 NAM ZBAWICIEL. Quem pastores laudavere. 1. Narodzi艂 si臋 nam Zbawiciel. Jezus Chrystus Odkupiciel, w Betlejem, 偶ydowskim mie艣cie, z Panny Maryi czystej. Wpisz szukany tekst lub artyst臋 o o o Tekst - P艂omie艅 81 "To nie jest kiepskie bla bla, to zabije ci臋 jak Kain Abla Klasyczne jak Duck Down rap propaganda Znamy kilka miejsc niebezpiecznych jak Bagdad Znamy wielki stres z nami dobry tekst, dobry panczlajn Ty" EtvX. J贸zef Je偶owski Kto z was by chcia艂 艣wi臋to艣ci poczu膰 wiew,W histori臋 m膮 niech pilnie ws艂ucha oto ju偶 za chwil臋, mo偶e dwie,Bardzo dziwny bieg wydarze艅 zacznie si臋. Gdzie艣 niedaleko, za 艣cian膮 mo偶e tu偶,W niewielkim domu ogromny k艂opot zima idzie i 艣wiat jest siwy ju偶,A w piecu pusto i wiatr wieje przez drzwi. W d艂oniach staruszki powoli p艂ynie krew,I nie pomaga herbata ani po cichutku na ka偶dy zimna trudno w dzie艅, a jeszcze trudniej w noc. A 艣wi臋ty J贸zef w ko艣ciele parafialnymWyt臋偶a pilnie s艂yszy s艂owa: - J贸zefie, prosz臋, pom贸偶,Bo ujdzie ze mnie duch. K艂ania si臋 grzecznie Maryi, Jezusowi,Przeprasza, musi z o艂tarza, gipsow膮 r臋k膮 cichoUchyla wielkie drzwi. I rano - cud, bo z pieca bucha zgrabnie kto艣 te偶 pouszczelnia艂 srebrne 艂zy dzi臋kuj膮 za ten dar:- Ach, to za du偶o, jak si臋 odp艂ac臋, czym? Dziesi膮tki oczu zmru偶onych szpera Kto ci to zrobi艂, no i za jaki trzos?- To on, m贸j patron z niebieskich przyby艂 艣miej膮 si臋 - taki biedaka los. I odt膮d ju偶 ka偶dego ranka by艂Ma艂y w臋ze艂ek ga艂膮zek, chrustu, cho膰 czuwa艂a, to jednak tak si臋 kry艂,呕e tylko 艣lady na 艣niegu tam i tu. A偶 w niedziel臋 w ko艣ciele parafialnymZgorszenia przebieg艂 szmer,Bo 艣wi臋ty J贸zef, dotychczas taki 艂adny,Mia艂 jaki艣 brud i czer艅. Gipsowe stopy poobijane ca艂e,Gorszy艂y bardzo uradzili, 偶e ju偶 im nie go na strych. Odby艂 si臋 pogrzeb bez pie艣ni i bez stary gawron stra偶 honorow膮 dosz艂a po w臋dr贸wki ziemskiej bia艂膮 ko艂dr膮 ze 艣niegu przykry艂 j膮. A w niebie 艣wi臋ty Piotr otwiera bramyJak tylko daje ch贸r anio艂贸w ustawia si臋 w szereguI ju偶 dostraja 艣piew A kiedy wchodzi, d艂onie na piersi splata,Anielski s艂ysz膮c 艣wi臋ty J贸zef u艣miecha si臋 i m贸wi:- Poka偶臋 ci tw贸j dom

o j贸zefie co艣 szuka艂 gospody mp3