Określono nowe gatunki inwazyjne groźne dla środowiska UE. Fot. Fotolia. Niewystępujące dotąd w Europie gatunki, m.in. ryb, raki czy wiewiórkę - zaliczono do najgroźniejszych inwazyjnych gatunków obcych, które mogą zagrozić przyrodzie UE. Większość pochodzi ze strefy tropikalnej, w Polsce miałyby małe szanse na przetrwanie
Z nich niektóre są oznaczone na pomarańczowo jako „inwazyjne”. Wśród nich są drzewa, 8 gatunków, wyliczę: Acer negundo czyli klon jesionolistny, z Ameryki Północnej. Ailanthus altissima : bożodrzew, ale ta nazwa jakaś niepoważna, lepiej mówić ajlant, ze wsch. Azji. Celtis occidentalis : wiązowiec zachodni, z Ameryki Pn.
Żółwie jaszczurowate w Polsce . Podkreślił, że dotychczas w Polsce były dwa przypadki znalezienia na wolności żółwia jaszczurowatego. – Pierwszy w Trójmieście lata temu. Tam ktoś komuś podrzucił takiego żółwia do oczka wodnego, ale to najprawdopodobniej ktoś z sąsiadów – ocenił. W drugim znalezisku udział miała
Ślinik luzytański na uprawie ziemniaka. Ślinik luzytański – gatunek lądowego, nagiego ślimaka płucodysznego z rodziny ślinikowatych (Arionidae), o niejasnej pozycji taksonomicznej, opisywanego w literaturze europejskiej jako Arion lusitanicus [1]. Przez wielu taksonomów uznawany jest za A. vulgaris.
Rejestracja zwierząt egzotycznych. W tym artykule ważną informację znajdą hodowcy zwierząt egzotycznych. Od 1 maja 2004 roku obowiązuje znowelizowana ustawa o ochronie przyrody. Zgodnie z art. 64 ww. ustawy posiadacz zwierząt znajdujących się na liście zagrożonych wyginięciem, zaliczonych do płazów, gadów, ptaków lub ssaków, a
Rośliny obcego pochodzenia w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem gatunków inwazyjnych - Alien plants in Poland with particular reference to invasive species Zygmunt Dajdok Niniejsza publikacja nie stanowi źródła prawa, dlatego informacje w niej zawarte nie mają charakteru wiążącego.
TEl2ENm. Inwazyjne gatunki zwierząt najczęściej trafiają do środowiska wypuszczane przez ludzi. Trzeba z nimi walczyć, nim się rozprzestrzenią – dlatego ważne jest stworzenie azylów, w których takie zwierzęta mogłyby żyć, nie powodując szkód – mówią eksperci w rozmowie z PAP. Do tej pory w Polsce zidentyfikowanych zostało niemal dwa tysiące gatunków obcego pochodzenia – czyli gatunków roślin i zwierząt, które nie znalazły się na terenie naszego kraju w sposób naturalny, ale w wyniku działalności człowieka. Większość z nich nie jest w żaden sposób szkodliwa – nie oddziałuje negatywnie na przyrodę, gospodarkę czy na zdrowie człowieka. Bez części z nich wręcz nie wyobrażamy sobie dzisiaj życia: rośliny takie, jak ziemniaki, czy zwierzęta takie, jak kury czy świnie, to w większości miejsc na świecie gatunki obce. „Jest jednak niewielka grupa gatunków, w przypadku której oddziaływania takie są bardzo silne: właśnie te gatunki zwierząt i roślin nazywamy inwazyjnymi gatunkami obcymi” – tłumaczy w rozmowie z PAP dr Wojciech Solarz z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie. Obce gatunki mogą przedostawać się na nowe terytoria przeróżnymi drogami: według danych zbieranych przez Komisję Europejską istnieje ok. 40 takich sposobów. Gatunki mogą przenieść się na nowe tereny po zlikwidowaniu naturalnej bariery geograficznej (np. wybudowaniu kanału), wydostawać z hodowli czy uprawy w warunkach kontrolowanych – bądź też być przywożone do nowego kraju wraz z importowanymi towarami. „Nie ma już na szczęście takich pomysłów, jak to było jeszcze w XIX i na początku XX wieku: sprowadzanie obcych gatunków zwierząt i celowe wsiedlanie ich do środowiska, żeby na przykład było ładnie albo żeby zwiększyć liczbę gatunków” – opowiada dr Solarz. Jak tłumaczy badacz, egzotyczne gatunki zwierząt najczęściej trafiają dzisiaj do środowiska wypuszczane przez dotychczasowych właścicieli. „Wiele z potencjalnie inwazyjnych gatunków – których być może jeszcze nie ma w środowisku naturalnym w Polsce, ale znajdują się na unijnej liście gatunków zakazanych – zostaje przywiezionych do kraju w celu ich hodowli. Następnie uciekają swoim właścicielom albo właśnie są przez nich wypuszczane” – mówi. Przykładem takiego rozpowszechnionego w Polsce gatunku są choćby pochodzące z Ameryki żółwie czerwonolice. Po wypuszczeniu do środowiska naturalnego stają się one konkurencją dla naszego rodzimego żółwia błotnego: walczą z nimi o pokarm i miejsca odpoczynku, a ponadto mogą przenosić na żółwie błotne pasożyty i choroby. Dr Solarz przekonuje jednak, że wbrew pozorom, to nie najbardziej rozpowszechnione gatunki inwazyjnych zwierząt i roślin powinny znajdować się w centrum naszego zainteresowania. „Przez to, że są one tak szeroko rozpowszechnione, nie jesteśmy niestety w stanie wiele na nie poradzić. W przypadku takich szeroko rozpowszechnionych gatunków inwazyjnych możemy już tylko próbować ograniczać ich występowanie i negatywny wpływ w określonych miejscach – np. na terenach przyrodniczo cennych, takich jak parki narodowe czy obszary Natura 2000. Natomiast w skali całej Polski jest to niewykonalne – zarówno z powodów technicznych, jak i ekonomicznych” – dodaje ekspert. „Tak naprawdę powinniśmy więc swoje działania koncentrować na gatunkach, które są jeszcze rzadkie i na tyle mało rozpowszechnione, że istnieje szansa na takie nimi zarządzania, żeby przyniosło to efekt w skali całego kraju” – stwierdza. Kluczowe jest więc utrzymanie pod kontrolą liczebności obecnych już w Polsce gatunków egzotycznych. Jednym z najbardziej podstawowych sposobów prowadzenia tej kontroli jest właśnie zapobieganie wypuszczaniu tych zwierząt na wolność. Andrzej Kepel z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra” zwraca jednak uwagę, że w Polsce praktycznie nie ma możliwości odpowiedzialnego pozbycia się żywych okazów gatunków egzotycznych. „Jedynym rozsądnym rozwiązaniem byłoby stworzenie azyli, które byłyby w stanie przyjmować te zwierzęta” – stwierdza. Zauważa on, że choć z ekonomicznego punktu widzenia najskuteczniejsze wydaje się usypianie zwierząt – jednak przyjęcie takiej strategii najpewniej przyniosłoby skutek odwrotny od zamierzonego. „Żaden właściciel zwierzęcia, nawet jeśli obecnie niezbyt się nim interesuje i ma dość jego trzymania, nie odda go na śmierć. Świadomość, że zostałyby poddane eutanazji, de facto skutkowałaby tym, że takie zwierzęta nie trafiałyby do punktów, które mogłyby je przyjąć, tylko byłyby wypuszczane na wolność” – tłumaczy. „Jeżeli chcemy, żeby ludzie, którzy już nie chcą lub nie mogą przetrzymywać takich zwierząt, oddali je – musimy stworzyć miejsca, w których zapewni się im dobre warunki życia, aż do naturalnej śmierci” – mówi Kepel. Dodaje przy tym, że choć przygotowywane były programy, które miały zaradzić problemowi wypuszczania do środowiska zwierząt egzotycznych, to ich realizacja za każdym razem napotyka barierę finansową. „Organizacje pozarządowe by to mogły zrobić – ale one też musiałyby mieć zagwarantowane środki” – podkreśla. PAP – Nauka w Polsce, Katarzyna Florencka kflo/ zan/ Źródło:
Zwalczanie gatunków inwazyjnych, czyli np. odławianie żółwi i raków ze zbiorników wodnych w centrach miast oraz testowanie innowacyjnych metod zwalczania zagrażających rodzimej przyrodzie roślin, rdestowców – to niektóre działania podjęte w ostatnich miesiącach w ramach projektu GDOŚ dotyczącego inwazyjnych gatunków obcych. Przedsięwzięcie prowadzone jest przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we współpracy z ośrodkami naukowymi i specjalistycznymi firmami. Pilotażowe działania w kilkudziesięciu miastach Wiosną tego roku weszło w fazę pilotażowych działań prowadzonych w kilkudziesięciu miejscach w Polsce. Teraz naukowcy będą analizować skuteczność wykorzystanych w projekcie metod, by upowszechnić te najlepiej sprawdzające się w polskich warunkach. Jak przypomina rzecznik GDOŚ Piotr Otrębski, inwazje biologiczne obcych gatunków uznawane są obecnie za jedno z największych zagrożeń dla światowej przyrody. To jeden z najmniej przewidywalnych i jednocześnie najbardziej dynamicznych procesów przyrodniczych będących skutkiem rozwoju cywilizacji. Dlatego ważne jest zwalczanie gatunków przez Dyrekcję od 2017 roku projekt służy szczegółowemu zdiagnozowaniu problemu i wdrożeniu działań zaradczych. W minionych latach przyrodnicy przeprowadzili analizę inwazyjności gatunków obcych, wskazali te najbardziej zagrażające rodzimej przyrodzie oraz rozpoznali drogi ich przenoszenia. Dla wybranych gatunków przygotowano katalog i specyfikację możliwych do stosowania w Polsce metod ich zwalczania. W tym roku rozpoczęto testowanie poszczególnych metod. We wszystkich wytypowanych w ramach programu miejscach działania zostały już zakończone. Prowadzono je w sezonie wegetacyjnym na kilkudziesięciu stanowiskach w całym kraju - zarówno w centrach miast, jak i na terenach objętych różnymi formami ochrony przyrody. – poinformował PAP rzecznik Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Zwalczanie gatunków inwazyjnych, czyli 96 miast walczy Prace prowadzono łącznie w 96 lokalizacjach na terenie większości województw. W części przypadków, w celu łatwiejszego porównania metod testowanych na różnych stanowiskach, miejsca te znajdowały się w sąsiedztwie, tworząc tzw. grupy lokalizacji. Zwalczanie gatunków inwazyjnych to odławiano żółwie ze zbiorników wodnych w Poznaniu i Wrocławiu, a także raki ze zbiorników w Warszawie. Usuwano również wybrane inwazyjne gatunki z miejsc objętych ochroną, jak warszawski rezerwat przyrody Skarpa Ursynowska czy Wielkopolski Park Narodowy. W rezerwacie Las Dąbrowa w Gliwicach testowano trzy różne metody zwalczania jednych z najbardziej inwazyjnych roślin - rdestowców. Wśród sprawdzanych tu rozwiązań były również metody innowacyjne, po raz pierwszy wdrażane i testowane w Polsce: metoda siatkowania i metoda długotrwałego okrywania ze ściółkowaniem. – powiedział Piotr Otrębski. Prowadzone w ramach przedsięwzięcia prace podzielono na sześć grup, obejmujących po kilka wybranych, inwazyjnych gatunków obcych. Wśród zwierząt były to inwazyjne gatunki raków (rak pręgowany, sygnałowy, luizjański i marmurkowy) oraz żółwi (żółw jaszczurowaty, malowany, ostrogrzbiety i ozdobny), zaś wśród roślin: rośliny wodne (kabomba karolińska i moczarka delikatna), barszcze kaukaskie (barszcz Mantegazziego i barszcz Sosnowskiego), rdestowce (rdestowiec japoński, sachaliński i czeski) oraz wybrane inne gatunki: niecierpek pomarańczowy i gruczołowaty, kolczurka klapowana i tawuła kutnerowata. Metody walki z inwazją gatunków W pierwszych etapach prac naukowcy i praktycy przygotowali możliwe do zastosowania w Polsce metody zwalczania poszczególnych gatunków oraz wskazali lokalizację i stworzyli harmonogram działania. W tym roku przeprowadzono pilotaż, a w przyszłym powstaną raporty końcowe z realizacji przedsięwzięcia. Plan zakłada przeprowadzenie oceny i porównania efektywności poszczególnych metod. Co ważne, we wszystkich przypadkach w tej ocenie uwzględniony będzie ewentualny niekorzystny wpływ stosowania danej metody na gatunki niedocelowe i siedliska przyrodnicze. – wyjaśnił rzecznik GDOŚ, wskazując, iż przyrodnicy muszą mieć pewność, że zastosowane metody nie zaszkodzą innym niż inwazyjne gatunkom. Efektem działań będą kompendia wiedzy dotyczące poszczególnych gatunków i rekomendowanych metod ich zwalczania, pozwalających ograniczyć występowanie i negatywne oddziaływanie inwazyjnych gatunków obcych. Kompendia te będą rodzajem wytycznych w tym zakresie. – podsumował Piotr Otrębski. Współfinansowany z unijnych środków, wart łącznie ok. 20 mln zł projekt pod nazwą "Opracowanie zasad kontroli i zwalczania inwazyjnych gatunków obcych wraz z przeprowadzeniem pilotażowych działań i edukacją społeczną" realizuje wiele podmiotów. Uczestniczą w nim naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk oraz badacze z konsorcjum, w skład którego wchodzą Uniwersytet Śląski w Katowicach, Akademia Pomorska w Słupsku czy Instytut Technologiczno-Przyrodniczy. Udział w pracach biorą eksperci zajmujący się poszczególnymi gatunkami i problematyką inwazji biologicznych w różnych ośrodkach w Polsce, a także specjalistyczne firmy. Unijne dofinansowanie do projektu wyniosło 17 mln zł, zaś samo opracowanie metod zwalczania wybranych inwazyjnych gatunków obcych wraz z przeprowadzeniem działań pilotażowych w terenie i opracowaniem kompendiów to koszt ok. 11,7 mln zł Czytaj również: Zwalczanie inwazyjnych gatunków obcych – ustawa z poprawkami PAP/fot. Pixabay
Pest Control Komisja Europejska opublikowała listę obcych gatunków inwazyjnych w Europie, wśród nich znalazło się 14 gatunków roślin i 23 gatunki zwierząt. Część tych ostatnich powinna zainteresować firmy z branży Pest Control. Do gatunków obcych zalicza się takie, które w wyniku działalności człowieka zdołały pokonać naturalne bariery ekologiczne (np. pasma górskie, akweny wodne) i znalazły się poza obszarem swojego naturalnego występowania. Niektóre gatunki bywają celowo wprowadzone na nowe tereny, inne znalazły się tu mniej lub bardziej przypadkowo. W bazie gatunków obcych na terenie Polski, prowadzonej przez Instytut Ochrony Przyrody PAN, obecnie możemy znaleźć 1323 gatunki roślin, grzybów i zwierząt. Część z nich tworzy tu stabilne populacje, inne pojawiają się sporadycznie i miejscowo. Obecnie w Europie znajduje się ponad 12000 gatunków obcych. Część gatunków obcych (potencjalnie 1 na 100) staje się inwazyjna, zagrażając bioróżnorodności. Niektóre stają się zagrożeniem dla zdrowia ludzi, inne powodują duże straty w gospodarce. Szacuje się, że roczne straty spowodowane przez obce gatunki inwazyjne sięgają 12 miliardów euro. Na tę gigantyczną kwotę składają się koszty opieki zdrowotnej ludzi i zwierząt, niszczenie plonów i zapasów żywności oraz uszkadzanie i niszczenie infrastruktury. Najgroźniejsze obce gatunki mogą stać się problemem dla całego kontynentu i właśnie na nich skupiła się Komisja Europejska. Gatunki które znalazły się na wspominanej liście podlegają licznym ograniczeniom importowym i hodowlanym. Państwa Unii Europejskiej są zobowiązane do monitorowania sytuacji i w miarę możliwości podjęcia działań zmierzających do eliminacji takich gatunków ze środowiska. Komisja Europejska opublikowała pierwszą listę gatunków inwazyjnych w połowie lipca 2016 r., obecne trwają prace nad jej aktualizacją. Niektóre gatunki zwierząt z opublikowanej listy powinny zainteresować firmy z branży Pest Control, ponieważ wcześniej czy później spotkają się one z problemem ich zwalczania. Poniżej przedstawiamy listę zwierząt, jaką opublikowała Komisja Europejska. Szerszeń azjatycki (Vespa velutina) Krab wełnistoręki (Eriocheir sinensis) Raki z rodzaju Procambarus ( rak luizjański, rak marmurkowy) Rak sygnałowy (Pacifastacus leniusculus) Rak pręgowany (Orconectes limosus) Rak Orconectes virilis Czebaczek amurski (Pseudorasbora parva) Trawianka (Perccottus glenii) Żaba byk (Lithobates catesbeianus) Żółw czerwonolicy (Trachemys scripta elegans) Ibis czczony (Threskiornis aethiopicus) Sterniczka jamajska (Oxyura jamaicensis) Wrona orientalna (Corvus splendens) Burunduk syberyjski (Tamias sibiricus) Mangusta mała (Herpestes javanicus) Mundżak chiński (Muntiacus reevesi) Nutria (Myocastor coypus) Ostronos rudy (Nasua nasua) Szop pracz (Procyon lotor) Wiewiórczak rdzawobrzuchy (Callosciurus erythraeus) Wiewiórka czarna (Sciurus niger) Wiewiórka szara (Sciurus carolinensis) gatunki inwazyjne, gatunki obce, Komiesja Europejska, Pest Control, szkodniki, szop pracz
Kot domowy został udomowiony prawie 10000 lat temu i od tej pory uznaje się go za gatunek towarzyszący człowiekowi. Pomimo lat życia przy jego boku nadal zachował jednak instynkt drapieżcy. To w połączeniu z badaniami na temat wpływu kota na środowisko naturalne sprawiło, że kontrowersje wokół tak zwanych kotów wychodzących i wolnożyjących rosły. Co zmienia fakt, że kot może zostać uznany za gatunek inwazyjny występujący w Polsce? W 2019 roku opublikowano materiał, według którego ofiarami kotów wychodzących, czyli nie zdziczałych i bezdomnych, a świadomie wypuszczanych przez opiekunów, pada rocznie 631 mln ssaków i 144 mln ptaków – tylko w Polsce. Niektóre są zjadane, ale część z nich kot jako gatunek inwazyjny przynosi po prostu do domu. Najwięcej ptaków zabijanych jest przez koty wiosną, co oznacza, że ofiarami zwierząt padają podloty. To wpływa na osłabienie populacji. Eksperci uznali, że kot domowy jest gatunkiem obcym, bo został udomowiony. Jego wypuszczanie jest porównywalne do wypuszczania innych gatunków inwazyjnych, np. wiewiórek szarych czy żółwi czerwonolicych, które wypierają gatunki rodzime. Większość kotów wychodzących żyje na wsiach i jest nieprawidłowo lub źle karmiona, co wpływa na większą łowność i stwarza niebezpieczeństwo również dla zagrożonych gatunków ptaków. Więcej na ten temat można przeczytać na profilu Łowca Obcych na Facebook’u. Kot jako gatunek inwazyjny na świecie Polska nie jest pierwszym krajem, który być może zdecyduje się na taki krok. Kot jako gatunek inwazyjny został wpisany na listę już w Australii, a całkiem niedawno – w Niemczech. Polowanie jest dla kota naturalną realizacją łańcucha łowieckiego. Zazwyczaj ofiarami kotów padają pliszki żółte, skowronki, pokląskwy, a także wróble, których populacja stale spada. Według badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii za 30% zgonów w populacji wróbli odpowiadają właśnie koty domowe. Co więcej, obecność kota w środowisku wpływa na płodność ptaków, stale ją obniżając, co również zmniejsza populację. Kot jako gatunek inwazyjny – konsekwencje wpisania na listę Choć proces wpisywania kota na listę gatunków obcych inwazyjnych jest dopiero na początkowym etapie, może mieć znaczenie w przeciwdziałaniu szkodom czynionym przez koty. Przede wszystkim kot jako gatunek inwazyjny, jeśli zostanie za taki uznany, nie powinien być wypuszczany, gdy ma opiekuna. Może to w przyszłości wiązać z karą adekwatną do tej, którą teraz ponoszą osoby wypuszczające inne obce gatunki. Prócz tego jest szansa, że wpłynie to na zwiększenie kary za porzucenie zwierząt. Uznanie kota za gatunek inwazyjny w Polsce według planów nie będzie miało natomiast wpływu na populację kotów wolnożyjących. Tę obejmuje nie tylko ochrona, ale również dokarmianie oraz kastracje, które ograniczają liczbę nowych kotów w stadach. Problemem są tutaj koty mające opiekunów, a wypuszczane samopas na dwór. Zwłaszcza że realizacja łańcucha łowieckiego u kota jest możliwa poprzez zabawę z opiekunem. Kot jako gatunek inwazyjny stwarza duże zagrożenie dla rodzimej fauny, zwłaszcza gryzoni i ptaków. Warto wiedzieć, dlaczego tak się dzieje, i podjąć odpowiedzialną decyzję dotyczącą zabezpieczenia kota tak, aby nie mógł samodzielnie wychodzić i polować. Również, gdy prawo tego jeszcze nie nakazuje.
Wygląda na to, że w Motławie zamieszkał żółw ozdobny, prawdopodobnie żółtolicy. Choć jest to miłe dla oka zwierzę, jego obecność w Gdańsku nie jest korzystna ani dla niego, ani dla rodzimej fauny zamieszkującej trójmiejskie zoologiczne w Trójmieście - działają online Żółw żółtolicy, zwany także żółtouchym, to gatunek spotykany między innymi w USA, Brazylii i Meksyku. Jego karapaks, czyli powszechnie mówiąc "skorupa", osiąga długość do 30 cm. Choć nie jest tak elegancko ubarwiony jak żółw czerwonolicy, hodowany często przez polskich terrarystów, to i tak przyciąga spojrzenia. Wydaje się, że jeden z przedstawicieli tego egzotycznego gatunku zamieszkał w gdańskiej Motławie. "Zamieszkał" to jednak stwierdzenie nieco na wyrost, ponieważ prawdopodobnie ktoś pozbył się go z domu, wypuszczając do zbiornika. Niestety, podobnie jak w przypadku wielu innych zwierząt hodowlanych, obecność tego zwierzęcia nie przyniesie nic dobrego ani jemu samemu, ani rodzimej dzikie zwierzęta mieszkają w mieście - dużo zdjęć Nie jest to niestety pojedynczy przypadek, w którym ktoś postanawia pozbyć się zwierzęcia, "wypuszczając je na wolność". Chociaż straż miejska w Trójmieście co jakiś czas otrzymuje prośby o interwencje w sprawie egzotycznych zgub, to trudno uwierzyć, aby akurat żółw zdołał komuś uciec. Wszystko jednak zdaje się możliwe, jako że mieszkańcom Trójmiasta zdarzyło się już zgubić między innymi serwala, węża i kangur i wąż - egzotyczne zguby w TrójmieścieBez przyjrzenia się z bliska nie sposób stwierdzić, do którego z gatunków żółwia ozdobnego należy osobnik z Motławy, jednak jak informują specjaliści z Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego, zarówno żółw żółtolicy, jak i żółw czerwonolicy są gatunkami inwazyjnymi w stosunku do rodzimego żółwia błotnego. Przede wszystkim zagarniają mu przestrzeń życiową, tj. miejsca do wygrzewania rozporządzeniu Ministra Środowiska z 2011 roku, żółw żółtolicy został uznany za gatunek inwazyjny na terenie Polski, zagrażający gatunkom rodzimym lub siedliskom przyrodniczym w kraju w przypadku uwolnienia do środowiska obrożna w Polsce - zagrożenie czy sympatyczny przybysz?
żółwie inwazyjne w polsce